Pojutrze wyjeżdżamy a generalnie to jesteśmy w rozsypce.Sylwia dzisiaj planuje zarwać noc ja też wcześniej niż o 20 do domu z biura nie wracam. Mamy już część zakupów zrobione. Szczególnie się skupiliśmy na zakupie gadżetów typu dodatkowe baterie do telefonu, mapy , przewodniki zasilacze przejściówki słuchawki i inne rzeczy, które pewnie się nam nie przydadzą. Lecimy najpierw do Bangkoku, niestety ambasada ma nadal informacje na stronie, że odradza podróżowanie w tamte strony :) ale się nie łamiemy. Założenie jest takie, że jak Bangkok będzie zalany to od razu będziemy uciekać by taxi do Rayong do ciotki Eli. Wczoraj przetestowaliśmy skype więc wiemy, że nie powinno być problemu z kontaktem. Wszystkie wpisy planujemy pisać na telefonie więc proszę się nie czepiać literówek. Koniec pierwszego wpisu. :) Pierwsze koty za płoty.