Sobota.wstaliśmy o 8.40. Obudził nas mój brat.zadzwonił i gadał po chińsku :).zgodnie z planem sylwi tata przyjechał po nas o 10.30. Szybko do moich rodziców zostawić rzeczy potem do leroy merlin kupić folie do zafoliowania plecaków i w drogę do berlina.
Na lotnisku teściowa zauważyła że mamy bilety z numerami siedzeń 13 :) ślub 13. I w bangkoku też będziemy 13. Więc ewidentnie trzynastki się nas trzymają :)
kawa w starbucks i za moment wsiadamy do samolotu.
W samolocie elegancko.więcej miejsca niż normalnie. Jedzenie też dobre. Obejrzeliśmy sobie po filmie a potem czytaliśmy gazety. Pod koniec sylwia zasnęła a ja męczyłem backgammona.